Niemal całe życie zawodowe spędził z pistoletem lakierniczym w ręce. Pracował nie tylko w bytowskim PKS-ie, ale również na Śląsku, w Czechach i Niemczech.

– Pochodzę z Siemianowic Śląskich – rozpoczyna opowieść Janusz Kuzia. – Na początku lat dziewięćdziesiątych zwiedziłem Ziemię Bytowską. Bardzo mi się tu spodobało. Mojej żonie Marii również. Postanowiliśmy się osiedlić w Studzienicach, gdzie zbudowaliśmy własny dom – opowiada. Dla zarobku jeździł m.in. w okolice Stuttgartu. – Zatrudniono mnie w firmie przerabiającej Mercedesy pod indywidualne zamówienia. Lakierowałem wyjątkowe egzemplarze – wspomina, dodając: – Z kolei w Czechach pracowałem krótko z powodu nie najlepszych warunków.

Pan Janusz zawodowe życie lakiernika ma już za sobą. Nie oznacza to jednak rozbratu z malowaniem. Co prawda już nie lakieruje tuningowanych Mercedesów ani autobusów bytowskiego PKS-u. Swoje doświadczenie wykorzystuje, nanosząc farbę na auta znacznie mniejszych rozmiarów. Mowa o minimodelach. Jest kolekcjonerem i posiadaczem ponad 1500 takich samochodzików! – Moim pierwszym egzemplarzem był Fiat 500, który w latach dziecięcych w 1962 r. nabyłem za 80 zł. Kolejne kupiłem w NRD. Później przerodziło się to w zbieractwo – mówi.

Pokaźna kolekcja zajmuje cały pokój w jego studzienickim domu. Pan Janusz lubi gości, którym chętnie prezentuje swój dorobek. Ułatwiają to przygotowane przez niego specjalne oszklone gabloty. Tematyczny rozrzut jest ogromny. W jednym narożniku znajdują się liczne pojazdy rodem z ZSRR. Uwagę zwraca też zbiór samochodów z pozostałych państw bloku wschodniego. Fiaty, Polonezy, Żuki, Nysy, Tarpany, Wartburgi i Trabanty. Wszystkie w różnych kolorach i wersjach nadwozia. Wśród nich wiele unikatowych egzemplarzy. Na kolejnych półkach poznajemy historię francuskiej i włoskiej motoryzacji. Szczególną uwagę J. Kuzia przykłada do modeli prawdziwych pojazdów, którymi jeździł na co dzień. Chyba najbardziej był dumny z egzemplarza Renault Espace pierwszej generacji. – Niełatwo było go zdobyć – wyjaśnia.

Oczywiście nie mogło zabraknąć Mercedesów. Kolekcjoner prezentuje nietypowe samochody niemieckiego koncernu ze Stuttgartu. – Lubię pojazdy studyjne, czyli prototypy, które nigdy nie trafiły do produkcji seryjnej – wyjaśnia. Na półce obok klasycznych i futurystycznych prezentują się repliki aut wykonanych na specjalne zamówienie. Wśród nich papieski Papamobile, a przy nim… figurka Adolfa Hitlera siedząca w kabriolecie Mercedesa.

W największej szafie można podziwiać najcenniejszą serię studzienickiego zbioru. Mowa o amerykańskich modelach większych rozmiarów. Cadillaki, Chevrolety czy Mustangi to egzemplarze, których wartość sięga nawet kilkuset zł. Kolekcjoner jednak niechętnie mówi o finansach. – Bardzo często mają wartość sentymentalną – tłumaczy wymijająco.

Sympatyczny kolekcjoner zdradza za to, w jaki sposób nabywa nowe eksponaty. – Nieprzerwanie przez 9 lat jeździłem na targi do Poznania. Spotykali się tam kolekcjonerzy. Jednak z czasem było więcej sprzedających, niż chcących wymieniać się modelami. Na domiar złego miejsca na stoiskach drożały, a przy tym robiło się coraz ciaśniej. Jeździłem także na inne targi i wystawy. Często bywałem także na niemieckich flohmarktach i jarmarkach, gdzie wśród szpargałów można wyszukać prawdziwe białe kruki. Śledzę także aukcje internetowe. Coraz trudnej jest o konkretny model w dobrej cenie. Postawiłem sobie przy tym granicę zdrowego rozsądku – zapewnia pan J. Kuzia. – Kolekcjonerzy lubią się wymieniać. Miałem kiedyś duże kolekcje marek Opel, Porsche i niemieckich Fordów – wspomina z tęsknotą.

Pasjonat kataloguje swoje zdobycze. Zdjęcia i opisy umieszcza w komputerze w odpowiednich folderach. Przedstawiając modele, opowiada o ich historii. Nic dziwnego, bo w kolekcjonerskim pokoju jest również miejsce na kilkaset książek, albumów i czasopism. Natomiast w garażu stoją prawdziwe pojazdy retro. Obok Fiata 126p z 1979 r. zobaczymy tam Opla Astrę F cabrio. Pan Janusz obiecuje pokazać go podczas wystawy pojazdów klasycznych na Dniach Bytowa. Namówiony przez Automobilklub Bytowski wystawi też część swojej kolekcji podczas imprezy „Biało-Czerwona Motoryzacja” na obchodach Dnia Niepodległości.

B.A.