Rozmawiamy z Bartoszem Malkiem z największym przedstawicielem Grupy Ergo Hestia na zachodnich Kaszubach o tym jak przygotować się w tym kontekście do dalekiego wyjazdu i jak uniknąć przykrych dla naszego portfela sytuacji.

Bogdan Adamczyk: – Wybierając się z rodziną w daleką podróż zastanawiamy się czy czegoś nie zapomnieliśmy, jeśli nie jesteśmy pewni swojego auta oddajemy go diagnoście. A co z ubezpieczeniem?
Bartosz Malek: To zależy, gdzie się wybieramy. Czy będzie to wycieczka po Polsce, czy za granicę, gdzie możemy potrzebować innych ubezpieczeń.

– Nie wystarczy ubezpieczenie OC?
– Pomijam fakt, że każdy pojazd w Polsce powinien mieć obowiązkowe ubezpieczenie OC. Dodatkowym ubezpieczeniem jest Zielona Karta. Na „polskim” OC możemy spokojnie jeździć po prawie całej Europie.

– Możemy to rozwinąć? Proszę wymienić te kraje.
– Mam na myśli kraje Unii Europejskiej, Szwajcarię, Norwegię i Serbię. Zielona Karta będzie nam potrzebna w Albanii, Bośni i Hercegowinie, Białorusi, Czarnogórze, Mołdawii, Macedonii, Rosji czy Ukrainie. Jednak OC to nie wszystko. Są innego rodzaju ubezpieczenia, a to już sprawa dowolna każdego kierowcy. Jeżeli na urlop jedziemy z dziećmi to dobrze pomyśleć o assistance – czyli pomocy w razie awarii czy kolizji.

– Na jaką wówczas możemy liczyć pomoc?
– Unikniemy problemu z holowaniem naszego samochodu, czy problemu z zakwaterowaniem na czas naprawy. Nawet możemy liczyć na auto zastępcze, którym będziemy kontynuowali podróż. Zakres terytorialny najczęściej pokrywa całą Europę. Proste pakiety zapewniają holowanie do 150 km od miejsca awarii.

– 150 km może okazać się niewystarczającą pomocą…
– Właśnie chciałem dopowiedzieć, że w dalszych podróżach lepiej mieć lepszy pakiet, który może nam zapewnić holowanie do nawet 1600 km!

– To już brzmi bezpieczniej.
– Oczywiście pakiety będą różniły się detalami w różnych towarzystwach ubezpieczeniowych, będą różniły się również ceną. Warto jednak czasami lepiej sięgnąć głębiej do portfela  wydać kilkaset złotych na porządny assistance niż kilkaset euro na holowanie, czy nocleg na trasie w miejscu, gdzie tego nie planowaliśmy.

– Proszę podać choć w przybliżeniu o jakiej kwocie mówimy.
– Koszt takiego ubezpieczenia to wydatek od 30 do 300 zł. Wszystko zależy od zakresu ubezpieczenia oraz od np. wieku pojazdu. Opcja assistance z reguły najtaniej wychodzi przy zawieraniu np. OC. Warto wtedy już pomyśleć o takim ubezpieczeniu bo możemy zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt złotych za ten sam produkt.

– Czy ktoś z Pana klientów był zmuszony do korzystania w praktyce za granicą z assistance?
– Przypadków jest wiele. Najświeższy przykład to mój klient, który wybrał się w tym roku po raz pierwszy do Chorwacji, zresztą ostatnio jeden z popularniejszych kierunków. Niestety w jego Volkswagenie uszkodzeniu uległo koło dwumasowe. Na całe szczęście Klient miał assistance w najlepszym zakresie. Z Polski wyjechał holownik oraz samochód zastępczy – Mazda 6. Uszkodzony pojazd odholowano do Bytowa, a mój klient dokończył urlop i wrócił zastępczym samochodem do domu.

– Czy potrzebne nam będzie autocasco?
– Na urlopie mamy do przejechania znacznie większy dystans niż na co dzień i co za tym idzie pojawia się większe ryzyko kolizji lub wypadku z naszej winy. Warto również autocasco rozszerzyć o zakres kradzieży samochodu. Zawsze mamy ten komfort, że w razie utraty auta nasz urlop nie będzie katastrofą finansową.

– Czy można mieć takie ubezpieczenie tylko na czas podróży?
– Przed wyjazdem dobrze jest skontaktować się ze swoim agentem i zapytać o nasz pojazd jakie mamy ubezpieczenie. Czy zakres ubezpieczenia odpowiada naszym oczekiwaniom i czy ewentualnie możemy się „doubezpieczyć” na wyjazd.

– Porozmawialiśmy w skrócie o ubezpieczeniach dla naszych samochodów, a co z nami i naszymi pasażerami?
– Bezwzględnie, przy wyjeździe za granicę należy się ubezpieczyć indywidualnie. W razie choroby i nagłego zdarzenia będziemy mogli liczyć na pomoc lekarza i wizytę w szpitalu. Niestety zdarza się, że nasze ubezpieczenie EKUZ nie pokrywa się z zakresem ubezpieczenia za granicą.

– W jakim przypadku?
– Przykładem może być kontuzja mojego znajomego. Grał w piłkę na kempingu w Austrii. Usługa medyczna była bezpłatna ale transport do szpitala i ze szpitala już nie. Otrzymał rachunek w kwocie 700 euro!

– To musiało zaboleć. Jak tego uniknąć?
– Koszt ubezpieczenia, które zawiera również transport medyczny oraz np. ubezpieczenie bagażu i pomoc tłumacza to dla czteroosobowej rodziny na dwa tygodnie wydatek ok. 250 zł.

nasz ekspert: Bartosz Malek, www.8699.pl