Czwartego dnia Rajdu Dan-Car, czyli we wtorek 30.04.2019 r. w godzinach porannych odwiedziliśmy kolejne muzeum z trasy naszej wyprawy. Wcześniej odwiedziliśmy Automobile Welt Eisenach oraz Fahrzeugmuseum Suhl. Zaliczyliśmy zatem mateczniki Wartburga i Simsona. Nadszedł czas na miejsce narodzin Trabanta. Należy przypomnieć, że August Horch Museum Zwickau gGmbH – bo o nim mowa – było głównym celem rajdu. Oczywiście każdy mógł odczuwać inaczej, jednak wszystko zaczęło się od chęci odwiedzenia miejsca, gdzie produkowano Trabanty. Ponad rok temu, gdy zakupiłem Trabiego chciałem pojechać do Zwickau. Później chęć rodzinnego wyjazdu rodem z filmu „Go Trabi Go” przerodziła się w organizację Rajdu Dan-Car. Ostatecznie wybrało się 11 załóg i wóz serwisowy. Jednak wróćmy do muzeum Trabanta…

W zasadzie należy się poprawka, ponieważ August Horch Museum Zwickau gGmbH to głównie miejsce historii Audi, DKW, Horch i Wanderer. Te cztery marki tworzyły logo Auto Union z czterema kółkami. Dzisiaj rozpoznawalnymi z marką Audi. Dlatego to miejsce z czystym sumieniem polecam fanom marki z czterema kółkami. To właśnie m.in. tam rodziły się przedwojenne wielkie projekty. Naprawdę jest na co popatrzeć. Nie tylko dlatego, że eksponaty są warte setki tysięcy euro, ba, również miliony! Sposób prezentacji sprawił, że odbyliśmy wartościową lekcję motoryzacyjnej historii.

Po dwóch godzinach zmęczenie dawało o sobie znać. Robiąc foty w różnych pozycjach zapomniałem i kłopotach z kolanem… Zgodnie z kierunkiem zwiedzania szedłem dalej. Dokumentowałem niemal wszystko co zwracało na siebie uwagę. Wydawało się nawet, że zgubiłem się między setkami eksponatów. Wreszcie ujrzałem coś znajomego. Coś co było głównym celem podróży. Są Trabanty! Jest i milionowy egzemplarz z 1973 r. Jest zatem tak samo młody jak ja. Później wyprodukowano kolejne 1 818 547 sztuk dwusuwów oraz 39 474 szt. wersji 1.1, w tym mojego Universala z numerem rajdowym 73. Jako ciekawostkę dodam, że właśnie wersja kombi  Trabantem, który ostatni opuścił linię montażową fabryki w Zwickau. Co ciekawe, w chwili naszych odwiedzin minęło od tamtego czasu dokładnie 28 lat!

Oczywiście musiałem zrobić pamiątkową fotę na platformie. Oberwało mi się za to od strażniczki muzeum. Naprawdę, miała groźne spojrzenie. Pasowała do tego miejsca. 🙂  Im dalej w głąb tym więcej wspaniałych okazów. Odnalazłem tam również różowego Universala 1.1. To właśnie ten egzemplarz, ostatni opuścił fabrykę. W bardzo fajny sposób prezentowano kolejne okazy aranżując pola campingowe czy warsztaty samochodowe. Między produktami z fabryk IFA znalazł się także egzemplarz Volkswagena Golfa I. Niby nic szczególnego, ale właśnie dokładnie ten model i akurat w tym piaskowym kolorze Golfienka i Alana Kellerów. Ich stojący w bytowskim garażu Golf czeka jeszcze na ostatnie prace restauracyjne.

Spotykamy także sportową wersję RS 800 oraz przeróżne wersje przyczep made in DDR. Wisienką na torcie są maszyny produkcyjne i wyświetlane na projektorze filmy z cyklów produkcyjnych. Trzeba przyznać, że ówczesna technologia, choć dotyczyła duroplastu była bardzo prymitywna. Trudno stwierdzić, czy udało się wystarczająco skonsumować i nasycić się miejscem. Być może za kilka lat będzie warto tam wrócić. Może przy okazji corocznych sierpniowych zlotów trabanciarzy?

Jak się później okazało, wizyta w muzeum była zaledwie początkiem wtorkowych emocji. Pojechaliśmy bowiem na tor sportowy między Zwickau a Chemnitz, czyli Sachsenring. Gospodarze pozwolili nam wjechać na kultowy tor, od którego nazwy wzięła się liderka „S” w logo Trabanta. Nieco ponad 8 minut trwał nasz przejazd dwóch okrążeń. Z bagażem emocji udaliśmy się do Drezna, ale o tym w kolejnym odcinku.

Bogdan Adamczyk

Foto: Bogdan Adamczyk

 

Zobacz także poprzednie części:

Automobile Welt Eisenach (szlakiem muzeum 1)

Fahrzeugmuseum Suhl (2)