Podczas zlotu starych pojazdów już z daleka skierowałem wzrok w kierunku BMW. Być może dlatego, że kiedyś miałem BMW 316 z 1979 r. Poprosiłem właściciela o krótką motoryzacyjną rozmowę. Bartek Zieliński z Rumii opowiedział o swoim rekinie BMW serii E12 528i (1980 r.). – Samochód jest w naszej rodzinie od 1 maja 2016 r. – mówi o aucie jak o członku rodziny dodając: – Od dłuższego czasu marzyłem właśnie o podobnym BMW. W zasadzie sympatią darzę wszystkie rekiny, czyli z charakterystycznym przodem, ze ściętym nosem – wyjaśnia obrazowo pan Bartek.

Pierwotnie B. Zieliński polował na dwudrzwiowe BMW coupé, jednak z przyczyn ekonomicznych musiał zweryfikować swoje marzenie. – Byłem bliski pozyskania też E12. Godziny zdecydowały, że tamtego BMW 520 nie zdobyłem. Być może to było przeznaczenie, bo w końcu trafiłem na 528i. Ucieszyłem się, że mój model posiada automatyczną skrzynię biegów i silnik sześciocylindrowy. Ten egzemplarz trafił do mnie ze Szwajcarii, gdzie stał zapomniany. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że wszystko jest w porządku, jednak z czasem okazało się, że musiałem naprawić kilka elementów. Stara dama podniosła kieckę i pokazała swoje mankamenty – śmieje się pasjonat BMW.

Lista napraw nie była krótka. Pan Bartek miał sporo pracy przy odtworzeniu podłogi – przy nogach kierowcy i pasażera było totalne próchno – zapewnia. Renowacji wymagały także nadkola. Sama karoseria wymagała tylko niewielkich korekt. W kilku miejscach pojawiała się bowiem korozja. – Wymieniłem też układ wydechowy na nierdzewny. Opierałem się jednak na oryginalnym tłumiku, aby nie tracić klasycznego wdzięku. Ponadto naprawiłem hamulce, tarcze, klocki, przewody, amortyzatory, pompę wody, filtr paliwa z pływakiem. Ta ostatnia część była trudna do zdobycia – wylicza B. Zieliński, który na deser dołożył ładne koła.

Podczas rozmowy, jak każdy renowator żartobliwie opowiadał, że niektóre wydatki musiał trzymać w tajemnicy, jednak po chwili pochwalił swoją żonę, która zaakceptowała jego pasję. – Dzisiaj widzi że warto było – dodaje właściciel BMW, który wyjaśnia, że stara się nadmiernie nie eksploatować swojego rekina. – Jednak do swoich znajomych mówię, że to nie jest kredens, więc szczególnie teraz w sezonie korzystam z przyjemności prowadzenia – mówi z dumą.
Zapytany o wartość handlową pojazdu właściciel zapewnił, że nie ma takiej ceny, która by go zadowoliła i liczy na to, że jego BMW 528i pozostanie w rodzinie na zawsze.

Bogdan Adamczyk